Wieczorem, po długiej kąpieli kładę się
spać. Eian leży obok mnie i się uśmiecha.
- Dobranoc. - szepta.
- Dobranoc. - odpieram i zamykam oczy.
Pomimo tego, iż mamy ciepły październik jest mi zimno. - Eian, mogę się do
Ciebie przytulić? - pytam, podnosząc na niego wzrok.
- Pewnie Savy. - obejmuje mnie ramieniem.
- Lex zawsze Cię tak tulił, co?
- Tak... - wzdycham. - Ale teraz to
wszystko się skończyło...
- Przykro mi. Zobaczysz, będziemy razem
szczęśliwi. Zrozumiem jeśli nadal go kochasz i być może jeszcze kiedyś
będziecie chcieli do siebie wrócić, ale na ten moment ja będę się o Ciebie
troszczył. - odpowiada i przytula mnie mocniej.
- Dziękuję. Jesteś wspaniały. - cmokam go
w polik.
Niebawem wkrótce zasypiam.
Rano, gdy tylko otwieram oczy widzę jak
Eian stoi przed dużym lustrem i niezdarnie wiąże krawat. Uśmiecham się i
siadam.
- Dzień dobry. - witam się z nim.
- O, już wstałaś. Dzień dobry. -
podchodzi do mnie i cmoka w policzek.
- Pomóc Ci? - pytam i nie czekając na
odpowiedź chwytam krawat, zwinnie go przewiązując.
- Dzięki. Sam sobie nie radzę. - odzywa
się, uśmiechając się do mnie serdecznie.
- A co to za okazja, że się tak stroisz?
- przyglądam mu się z uwagą. Elegancka koszula i czyste czarne jeansy oraz
mokasyny.
- Jak to jaka? Jest niedziela i całą
rodziną idziemy do kościoła. A co, Ty nie chodzisz? - spogląda na mnie
zdziwiony.
- Chodzę, ale nigdy nie tak elegancko w
dni poza świętami... Mam iść z wami? - wstaję z łóżka i podchodzę do szafy.
- Tak. W końcu jesteśmy zaręczeni. -
przytula mnie od tyłu, chwyta za dłoń i nakłada na mój palec pierścionek z
brylantem.
- Tylko, że nie mam nic co mogłabym
ubrać... - wzdycham, nie widząc ani jednej sukienki.
- Zaczekaj chwilę. Zaraz wracam. -
wychodzi z pokoju, a po kilku minutach wraca z kartonowym pudłem. - Chyba
znajdziesz coś dla siebie. - stawia przedmiot na ziemi.
Otwieram ostrożnie pudło i widzę kilka
sukienek. Wszystkie nowe z metkami. Wyjmuję pierwszą z nich. Jest śliczna
czarna do kolan, nieco rozkloszowana u dołu. Staję z nią przed lustrem i
przyglądam przez chwilę.
- Jest cudowna. Dziękuję. - rzucam się
chłopakowi na szyję i czule całuję.
- Przewidziałem to i kupiłem jeszcze dwie
inne. Jedną na obiad u babci, drugą na dzisiejszą uroczystą kolację. -
oznajmia. - Przebierz się spokojnie, ja przygotuję dla Ciebie posiłek. - cmoka
mnie w polik i zostawia mnie samą.
Wiem, że Alex mnie kochał, ale nigdy nie
kupił mi czegoś tak po prostu. Zawsze to było na zasadzie rzecz za sex. Może
dlatego to wszystko tak się skończyło...
Eian jest inny. Dba o mnie
bezinteresownie, nie chce nic w zamian. Mój stosunek do niego zmienia się z
niesamowitą prędkością. Prędkością miłości.
Ale to słodkie!
OdpowiedzUsuńMyślę, że nawet gdyby Lex chciał to ona już nie wróci...
Pozdrawiam i idę czytać kolejny blog! ;)