środa, 29 marca 2017

1.

Budzę się, leniwie przeciągam i schodzę. Po raz pierwszy od kiedy tu mieszkam, po domu nie roznosi się zapach świeżo parzonej kawy. Podchodzę do lodówki i wyjmuję z niej składniki na jajecznicę. Brakuje mi Alexa i to cholernie mocno, ale cóż... Życie płynie dalej. Rozbijam jajka do miski, przyprawiam i wrzucam z pomidorem na patelnię.
- Co tu tak ładnie pachnie? - Lali wchodzi do kuchni i siada przy stole.
- Jajecznica. Mam nadzieję, że lubisz. - odpieram i dzielę posiłek na dwie porcje. - Smacznego. - podsuwam jej talerz pod nos i nim sama zasiadam, napełniam dwie szklanki sokiem pomarańczowym, które również stawiam na stole.
- Powiesz mi coś więcej o tym chłopaku? Wiesz, nie widziałyśmy się od zeszłorocznych świąt i nawet nie wiedziałam, że kogoś masz. - prosi mnie, jednocześnie narzucając temat porannej rozmowy.
- Poznaliśmy się jakoś w listopadzie. To nasz nowy gitarzysta. - zaczynam opowiadać jej po krótce biografię Flagstada. - No i potem jakoś to poszło. Z prędkością miłości. - dodaję uśmiechając się na samo jego wspomnienie. - Ale ostatnio coś zaczęło się psuć między nami, aż w końcu mnie zostawił. Zerwał zaręczyny i opuścił mnie w ósmym tygodniu ciąży. - kończę, jednocześnie spuszczając wzrok w talerz i mieszając w jedzeniu widelcem.
- Ciekawa historia... Ale zobaczysz, wróci. - chwyta mnie za dłoń i posyła pokrzepiający uśmiech.
Dobrze mieć taką kuzynkę jak Lali. Może i jest nieco roztrzepana, ale zawsze można na nią liczyć.

Po posiłku oznajmiam dziewczynie, że wychodzę i udaję się na próbę.
- Cześć siostra. - Brandon przytula mnie na wejściu i po drodze do sali, opowiada o planach na najbliższy tydzień. Mamy wywiad w telewizji śniadaniowej i występ w klubie.
- O, Savannah! Dobrze Cię widzieć. - Eian zatrzymuje mnie po drodze. - Rozmawiałaś dziś z Alexem? Bo się nie odzywa, a mam do niego sprawę.
- Nie. Wczoraj zerwał ze mną i się wyprowadził. - oznajmiam, czując napływające do oczu łzy.
- Przykro mi... - chłopak obejmuje mnie, aby mnie pocieszyć.
- Jest dobrze. - odsuwam go i zwracam się do całego zespołu. - Nie martwcie się o mnie. Lali przyjechała.
- Co? Ta twoja kuzynka? - Brennan od razu zrywa się z miejsca.
- Tak. Zostanie u mnie dopóki nie poczuję się lepiej. - odpowiadam i biorę do dłoni tamburyno. - Zaczynamy? - pytam, ustawiając odpowiednio mikrofon.
- Nie ma Lexa. - zauważa Bren.
- I co z tego? - odburkuję. - Pewnie teraz się nie zjawi, by się na mnie nie natknąć. - dodaję i potrząsam instrumentem. - Okay. Trzy, dwa jeden... - odliczam i po chwili słyszę kojące dźwięki perkusji Feryna, basu McNeely'ego i gitary Brandona. Zaczynam śpiewać i na chwilę zapominam o wszystkich zmartwieniach.

1 komentarz:

  1. Trochę poznajemy kolejnych bohaterów... Coś czuję, że Feryn + Lali =... <3 Ale to wkrótce ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń